Proces powstawania rzeźby drewnianej w średniowieczu

W epoce średniowiecza produkcja rzemieślnicza, a do takiej zaliczało się snycerstwo, odbywała się w ramach ściśle określonego „systemu”. Wytwórcy funkcjonowali w ramach branżowych korporacji, zwanych cechami. Organizowały one pracę warsztatów, ustalały normy jakości dla poszczególnych przedmiotów, określały materiały używane w ich produkcji, a także ustalały końcowe ceny wyrobów. Obwarowania te miały na celu zwalczanie i marginalizowanie rzemieślników działających poza prawem, zwanych przeszkodnikami lub partaczami. Przepisy cechowe ściśle kontrolowały procedurę wyzwolin uczniów, a więc procesu uzyskiwania tytułu mistrzowskiego, regulowały także ilość możliwych do zatrudnienia w warsztacie pracowników, co miało gwarantować w miarę wyrównany poziom artystyczny różnych pracowni. Prawo samodzielnego wykonywania zawodu mieli wyłącznie mistrzowie. To oni odpowiadali za przyjmowanie zleceń i podpisywanie kontraktów, a także za wykończenie dzieła (bywało, że mistrz wykonywał jedynie szkic przedstawiany klientowi, natomiast wykonanie pracy powierzał swoim pracownikom). Decydowali – często w porozumieniu ze zleceniodawcą – o formie i treści rzeźb, przygotowywali szkic kompozycji lub jej model, a także rzeźbili najważniejsze partie, takie jak twarze i dłonie postaci. Wstępne opracowanie rzeźby oraz wykonanie drugorzędnych detali było najczęściej zadaniem kolektywnym i należało do zatrudnionych w warsztacie pomocników i uczniów.

Ryc. 1. Wnętrze pracowni snycerskiej, fragment ilustracji z Kodeksu Baltazara Behema, 1505.

Do produkcji elementów „stolarskich”, a więc szaf ołtarzowych, skrzydeł, predelli i ram wykorzystywano niemal wyłącznie drewno drzew iglastych, przeważnie jodły lub świerku. Natomiast figury, płaskorzeźby czy dekoracyjne ażury wyrabiano z bardziej miękkiego, a przez to łatwiejszego w obróbce, drewna lipowego. Podobne właściwości jak lipa posiada drewno orzecha, stosowane dość często na terenach nadreńskich i we Frankonii. We wczesnym średniowieczu wykorzystywano także topolę i wierzbę. Z kolei dębinę, jako niezmiernie twardą i ciężką, choć znajdowała także zastosowanie w produkcji rzeźbiarskiej (zwłaszcza nad Renem i we Flamandii), przeznaczano głównie do produkcji mebli, zwłaszcza stall. Niezwykle istotny był przy tym wybór materiału dobrej jakości – zależało od tego ewentualne późniejsze pękanie opracowanego bloku oraz jego podatność na ataki mikrobiologiczne. Zazwyczaj drzewa powalano zimą, w czasie gdy pozostawały one w czasie uśpienia i miały najmniej soków żywicznych. Ścięte pnie transportowano drogą wodną na place składowe, gdzie poddawano je wstępnej selekcji i układano w stosy, a następnie sprzedawano. Bez względu na przeznaczenie surowca, niezmiernie ważne było to, aby był on odpowiednio wysuszony. Proces ten był długotrwały i zależał od gatunku drewna, stopnia jego wilgotności i twardości, i mógł trwać od około jednego roku do nawet kilkunastu lat (okres sezonowania drewna trwał od 10 do 15 lat w przypadku dębiny oraz od 2 do 7 lat w przypadku drewna bukowego. W wieku XVI i XVII uległ on skróceniu i wynosił przeciętnie 5 lat).

Praca nad rzeźbą zaczynała się od przycięcia pnia do odpowiedniej wielkości i jego oczyszczenia (zdarcie kory, usunięcie ewentualnej zgnilizny i insektów). W przypadku rzeźb przyściennych, kloc rozłupywano wzdłużnie na połowę, tak że z każdej części mogła powstać jedna smukła rzeźba (ryc. 2). Snycerz nanosił na bloku drewna linie pomocnicze i zarys konturów, następnie łatwo ścieralnym węglem drzewnym rysował detale kompozycji. Wstępna obróbka rzeźbiarska polegała na zdjęciu nadmiaru materiału i wykonaniu „szkicu” przy użyciu siekiery, pobijaka i dłuta. Chodziło o to, aby jedynie zarysować kształt figury – zaznaczyć głowę, układ rąk czy ogólny dukt fałd szaty. Kloc drewna umieszczano w specjalnie skonstruowanej ławie snycerskiej, która umożliwiała opracowywanie figur w pozycji horyzontalnej (ryc. 3). Składała się ona z długiego kozła na czterech nogach, na którego końcach znajdowały się uchwyty. Jeden z nich był nieruchomy, drugi natomiast można było przesuwać wzdłuż ławy, dostosowując go do wielkości drewnianego bloku. Blok drewna mocowany był w ławie za pomocą żelaznych trzpieni – jednego w głowie figury i dwóch w jej podstawie, tkwiących we wspomnianych uchwytach (ryc. 4-5).

Ryc. 2. Madonna z Dzieciątkiem, widok z boku,.
Ryc. 3. Opracowywanie bloku drewnianego przy pomocy ławy snycerskiej, ilustracja z jatromatematycznego kodeksu, 1475.
Ryc. 4. Otwory po trzpieniach z ławy snycerskiej w podstawie rzeźby Madonna z Dzieciątkiem, Muzeum Zamkowe w Malborku.
Ryc. 5. Zamaskowany otwór na głowie Madonny - ślad po mocowaniu w ławie snycerskiej, rzeźba Madonna z Dzieciątkiem.
Ryc. 6. Zestaw podstawowych narzędzi snycerskich, rekonstrukcje wykonane przez Witolda Łuczyńskiego.

Podstawowymi narzędziami snycerskimi były siekiera i piła, za pomocą których dokonywano wstępnej obróbki dużych klocków drewnianych. Do opracowywania szczegółów, rzeźbienia profilów i form ornamentalnych służyły dłuta w różnych kształtach i rozmiarach oraz pobijak, czyli drewniany młotek stolarski. W warsztatach snycerskich nie brakowało także hebli, wykorzystywanych do wygładzania powierzchni drewna (np. do wyrównywania desek przeznaczonych do budowy szaf ołtarzowych i innych elementów konstrukcyjnych), wierteł, cęgów i pilników. Ponadto rzeźbiarze posługiwali się przyrządami pomagającymi im przenosić odległości i proporcje z plastycznego modelu na drewniany blok: cyrklami, liniałami, rysikami i kątownikami (ryc. 6).

O ile to było możliwe, starano się, aby rzeźby powstawały z jednego kawałka drewna. Osobno rzeźbione były jedynie elementy wystające, jak dłonie (czasem też i stopy) figur oraz atrybuty świętych. Wykonywano je oddzielnie i mocowano do figur za pomocą kołków oraz kleju (il. 7-8). Rzeźbienie polegało na zdejmowaniu kolejnych warstw drewna przy pomocy dłuta i pobijaka, aż do uzyskania odpowiednio głębokiego reliefu, przy czym należało uważać, aby nie przeciąć włókien drewna. Także tylną, „rozłupaną” stronę rzeźby poddawano obróbce (il. 9). Ponieważ rdzeń pnia wysycha wolniej niż jego zewnętrzne warstwy, w obrębie jednego bloku tworzą się różnice wilgotności, a to sprawia, że drewno zaczyna „pracować” i w konsekwencji pękać. Aby temu zapobiec, konieczne było wydrążenie pnia i pozbawienie go rdzenia. Co ciekawe robiono to także w przypadku figur pełnoplastycznych, z tym że wówczas przez niewielki otwór, który zakrywano potem deską i maskowano, obrabiając odpowiednio powierzchnię.

 

Ryc. 7. Mocowanie rąk i dłoni w rzeźbach za pomocą kleju i kołków, rzeźba Chrystus Zmartwychwstały.
Ryc. 8. Przykłady atrybutów i dłoni z rzeźb gotyckich, wykonane jako osobne elementy.
Ryc. 9. Przykład wydrążenia figury gotyckiej.
Ryc. 10. Przykład polichromowanej i złoconej rzeźby gotyckiej, Madonna z retabulum Koronacji Marii.

Zdarzało się, że rzeźbienie i malowanie rzeźb wykonywał jeden artysta lub przynajmniej jeden warsztat, ale najczęściej odbywało się to w dwóch niezależnych pracowniach. Co ciekawe, aż do czasów późnego średniowiecza praca malarza uchodziła za ważniejszą i była lepiej opłacana od pracy rzeźbiarza. Wynikało to ze stopnia skomplikowania procesu polichromowania oraz z konieczności stosowania przez malarzy kosztownych materiałów, a także z faktu, że to właśnie polichromia wpływała na ostateczny wygląd rzeźb, decydując o ich wyrazie i charakterze. W procesie malowania dużą rolę odgrywały warunki klimatyczne. Pracownia musiała być jasna i sucha, ale nie za ciepła, wymagany był panujący w niej stabilny klimat. Ponadto, malarz musiał wykonać poszczególne etapy pracy w odpowiednim czasie i nie mógł, tak jak rzeźbiarz, przerwać rozpoczętej pracy w dowolnym momencie, bo wpłynęłoby to na jakość dzieła.

Na wyrównaną powierzchnię rzeźby (na złączach, w miejscach ubytków oraz na łatach po sękach dodatkowo przeklejoną płótnem nasączonym klejem) nanoszono podkład (zaprawę kredowo-klejową) i ostrym narzędziem modelowano figurę, zwracając szczególną uwagę na zaznaczenie włosów, oczu i paznokci. Po nałożeniu wielu warstw gruntu, powierzchnię starannie szlifowano. Miejsca, które miały być złocone, pokrywano dodatkową warstwą tłustej zaprawy – bolusu (pulmentu), a po nałożeniu złota płatkowego, polerowano (czasem dla obniżenia kosztów złoto zastępowano folią srebrną bądź cyną pokrywaną złocistym lakierem lub po prostu żółtym kolorem). Następnie polichromowano pozostałe fragmenty rzeźby. Ostatnim etapem było pokrycie całej figury cienką warstwą werniksu, czyli przezroczystej substancji, najczęściej pochodzenia żywicznego, która zabezpieczała rzeźbę i nadawała farbom połysk i głębię (il. 10). Do polichromowania gotyckich rzeźb używano samorobnych farb temperowych i wodnych. Wytwarzano je, mieszając sproszkowane pigmenty ze spoiwem w postaci oleju, żywicy, białka jaja bądź żywic roślinnych.

Autor: Monika Czapska

Literatura